Spotykam się często na konsultacjach z SYNDROM ODŁOŻONEGO SZCZĘŚCIA.
Co to znaczy? Kogo dotyczy?
Polega on na „odkładaniu szczęścia" na później, stawiając sobie kolejne warunki, od których spełnienia uzależnione jest szczęście. To jak wieczna pogoń bez mety, bo potrzeby i marzenia ciągle rosną. Gonisz za tym co trudno jest osiągnąć, a za czym zawsze tęsknisz. Może tak się dziać nawet do chwili, gdy nic już nie cieszy, przychodzi wypalenie w życiu osobistym, jak i zawodowym.
Czy znasz takich osób, którzy wykazuje tendencje do myślenia „będę szczęśliwa/szczęśliwy dopiero wtedy, gdy": kupię dom, zmienię pracę, nauczę się języka, kupię nowy samochód, schudnę. Przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale sens jest jeden — poświęcanie się, odbieranie sobie prawa do szczęścia tu i teraz. Oczekiwanie może być ekscytujące, planowanie szczęśliwej przyszłości daje chwilową satysfakcję, ale jest ryzykowne, ponieważ nigdy nie ma pewności do tego, co może przydarzyć się w życiu.